
Obecność programu antywirusowego na komputerze, zwłaszcza podłączonym do internetu, to dziś konieczność. Zignorowanie tej kwestii i świadoma rezygnacja z jakiegokolwiek oprogramowania ochronnego to - nazwijmy rzecz po imieniu - głupota. Nie znaczy to jednak, że musimy od razu kupować oprogramowanie ochronne. Oprócz licznego zestawu komercyjnych pakietów zabezpieczających, na rynku oferowanych jest wiele programów antywirusowych udostępnianych za darmo. Nie ma zatem pytania "czy instalować program antywirusowy". Pozostaje jedynie pytanie, "jaki program antywirusowy zainstalować?", ewentualnie "który z programów antywirusowych - tych oferowanych bezpłatnie - jest najlepszy"? U nas uzyskacie odpowiedź.
Jaki bezpłatny program antywirusowy wybrać? Która z udostępnianych bezpłatnie aplikacji ochronnych przeznaczonych na platformę Windows (w tym przeglądzie nie uwzględniamy rozwiązań mobilnych) jest najlepsza? Niecierpliwych nie zamierzamy trzymać w niepewności i już na wstępie udzielamy odpowiedzi. Za najlepszy bezpłatny program antywirusowy uważamy aplikację o nazwie Avira Free Antivirus, zatem nie pozostaje nic innego jak pobrać, zainstalować i cieszyć się optymalnym za te pieniądze (czyli żadne) poziomem ochrony. Program ten zapewnia wysoki poziom skuteczności detekcji złośliwego oprogramowania, generuje znikomą ilość fałszywych alarmów oraz jest narzędziem jednym z najmniej obciążających system operacyjny komputera, na którym jest zainstalowany.
Avira Free Antivirus - najlepszy bezpłatny program antywirusowy
Klikając widoczny obok przycisk możesz pobrać najnowszą wersję najlepszego bezpłatnego programu antywirusowego Avira Free Antivirus.
Wierzymy jednak, że istnieje grupa Czytelników, którzy nie podążają ślepo za wskazaniami ekspertów, ale chcą również znać więcej szczegółów związanych z kryteriami wyboru takiego, a nie innego programu. Dlaczego zatem właśnie wspomniany wyżej program uznaliśmy za najlepszy, skoro jest też wiele innych, darmowych antywirusów? Jest przecież avast! Free Antivirus, AVG AntiVirus Free czy nawet mało u nas znany Baidu Antivirus. Za chwilę do tego dojdziemy. W tym miejscu chcielibyśmy jednak wyjaśnić, że określenie "najlepszy" nie jest tożsame z "idealny". Nawet produkt uznany przez nas za rozwiązanie najlepsze w swojej klasie ma pewne wady (w przypadku Aviry jest to np. brak polskojęzycznej wersji aplikacji), które u niektórych użytkowników mogą zdecydować o wyborze innego rozwiązania. Zresztą liczba czynników decyzyjnych wpływających na wybór optymalnego rozwiązania w danej sytuacji jest tak olbrzymia, że wskazanie rozwiązania idealnego jest praktycznie niemożliwe. Idealna aplikacja ochronna - zwłaszcza dostępna za kwotę 0 zł - po prostu nie istnieje. Natomiast jeżeli zdecydujesz się zainstalować polecany przez nas program zyskasz optymalny dla zainwestowanej kwoty (0 zł) poziom ochrony.
Niezależne testy, wyniki i analizy
Bez względu na to, co przeczytacie w jakimkolwiek portalu, blogu czy piśmie publikującym testy oprogramowania, nie istnieje w Polsce redakcja zdolna do przeprowadzenia w pełni rzetelnych testów skuteczności oprogramowania ochronnego.
Stanowiska testowe w austriackim laboratorium antywirusowym organizacji AV Comparatives (źródło: AV Comparatives)
Nakład pracy wymagany do realizacji takiego zadania z uwzględnieniem szerokiego zakresu scenariuszy ochronnych obejmujących różnorakie sytuacje odpowiadające rzeczywistym zastosowaniom komputerów jest tak duży, że przerasta możliwości każdej redakcji w Polsce zajmującej się przygotowywaniem publikacji na temat oprogramowania. Z żalem musimy przyznać, że mimo najszczerszych chęci, również my nie jesteśmy w stanie przeprowadzić pełnych, kompleksowych testów skuteczności oprogramowania ochronnego sprawdzając, czy przypadkiem dany program chroni przed absolutnie każdym z milionów złośliwych kodów infekujących komputery przez internet czy nośniki USB. Szacuje się, że Specjalistyczne laboratoria, aby uzyskać wiarygodne wyniki testów oprogramowania antywirusowego, pracują niejednokrotnie przez kilka miesięcy angażując zespoły ludzi, sprzętu, energii i mocy obliczeniowej bliższe raczej potencjałowi centrum danych, a nie redakcji technologicznego serwisu. Skąd zatem nasz werdykt? Czy poddaliśmy się marketingowym przekazom producentów oprogramowania? Nic bardziej błędnego. Do wniosków wyróżniających konkretne oprogramowanie doszliśmy kompilując nasze własne obserwacje opisywanych aplikacji oraz uzyskane przez te aplikacje wyniki w testach przeprowadzonych przez niezależne laboratoria badawcze. Przygotowując niniejszy materiał bazowaliśmy na najnowszych szczegółowych raportach z wynikami testów przeprowadzonych przez następujące organizacje:
- AV Comparatives - niezależna austriacka organizacja non-profit specjalizująca się w testowaniu oprogramowania antywirusowego i ochronnego, zarówno na platformy desktopowe, jak i mobilne. Jest to certyfikowana jednostka badawcza (ISO 9001:2008; certyfikat ważny do 2-06-2017), a jej wyniki i wyróżnienia są uznawane za wiarygodne i rzetelne zarówno przez producentów oprogramowania AV, jak i niezależnych ekspertów. Przygotowując niniejszy materiał korzystaliśmy z wyników długoterminowego i stale realizowanego zestawu testów: Real-World Protection Tests, Performance Test (AV Products) oraz File Detection Test of Malicious Software.
Laboratorium testowe AV Comparatives w trakcie pomiarów oprogramowania antywirusowego (źródło: AV Comparatives)
- AV-Test - niemiecki instytut badawczy zlokalizowany w Magdeburgu; specjalizuje się w przeprowadzaniu testów oprogramowania ochronnego. Dla każdego testowanego produktu laboratorium to publikuje wyniki w trzech kategoriach: Protection (bezpieczeństwo), Performance (wydajność) oraz Usability (użyteczność). W każdej z kategorii produkt otrzymuje ocenę punktową (w skali od 0 do 6).
Część infrastruktury informatycznej instytutu AV-TEST. Na potrzeby testów oprogramowania antywirusowego i ochronnego wydzielono przestrzeń biurową o powierzchni 1200 m2, a zestaw danych testowych ma objętość przekraczającą 1000 terabajtów (źródło: AV-TEST).
- Dennis Technology Labs - angielskie laboratorium antywirusowe należące do międzynarodowej organizacji zajmującej się standaryzacją testów oprogramowania ochronnego - AMTSO (Anti-Malware Testing Standard Organisation). W przypadku tej organizacji braliśmy pod uwagę wyniki najnowszego dynamicznego testu antywirusów Home Anti-Virus Protection, w którym testowane programy uzyskują oceny za dokładność detekcji (Accuracy) i za skuteczność ochrony (Protection).
Oczywiście z racji poruszanej tematyki interesowały nas wyłącznie wyniki uzyskane przez bezpłatne aplikacje. Jak wypadły poszczególne programy? Poniżej krótkie opisy bezpłatnych antywirusów. Zaczynamy od wyróżnionej przez nas aplikacji.
Zainstalujcie sobie Linuxa i dajcie sobie siana z antywirami, które spowalniają komputer i destabilizują system. Poza tym potrzeba trochę zdrowego rozsądku i ostrożności, by nie klikać we wszystko co się da bez czytania i myślenia.
Zgadzam się z przedmówcą. W końcu ktoś rozsądny. Od lat nie mam AV i żyję. A nie ograniczam się bynajmniej do łażenia po 'znanych i pewnych' stronach. Ewentualne żyjątka, na które się trafi (często po prostu przez to, co gubi przysłowiowe koty), da się usunąć bez konieczności instalacji na stałe spowalniacza. Ważna dla mnie jest szybkość komputera. Wirus może spowolnić komputer, gdy ten zostanie zainfekowany. Antywirus spowalnia komputer non-stop. Więc szczerze? Po cholerę mi lekarstwo gorsze niż choroba?
Zapewne używałeś długo komputera bez AV, że opowiadasz takie wspaniałe historie? Myślę, że jedyne co robiłeś, to czytałeś o groźnych wirusach i instalowałeś coraz to nowsze programy AV. A teraz dodatkowo płacisz za 'ochronę' i sobie tę koniecznośc płacenia jakoś racjonalizujesz.
Jak przyjdą do Ciebie smutni panowie i zaproponują ochronę, to też zapłać a potem pisz na forach, że teraz bez ochrony to strach z domu wyjść i co najwyżej można przez zakratowane okno wyjrzeć sobie na chwilę.
Antywiry często wyświetlają coś na siłę, żeby tylko się wykazać. Od 3 lat używam Linuxa i nic mi nie spowalnia, nie wyskakują mi reklamy i dziwne okienka. Natomiast na Windowsie jest taki syf, że przynajmniej combofixa trzeba raz na jakiś czas włączyć. Właśnie między innymi z tego powodu dałem sobie spokój z Windowsem. Koniec z tym syfem i ciągłymi reinstalkami. Czasem niestety nawet jeśli się pilnujesz, to możesz coś złapać, a dodatki bezpieczeństwa w przeglądarce, wszystkiego nie zatrzymają.
Oczywiście, że próbowali, drogi kolego. Ba, nawet mam na dysku niezłą kolekcję wirusów do testowania ewentualnych programów AV. Oczywiście wszystkie nieaktywne, bo bez właściwych rozszerzeń i nigdy nie uruchamiane (co dla programu AV nie ma znaczenia - kolejny bezsens, skoro niby programy AV pilnują, żeby wirus się nie uruchomił, to po kiego blokują pliki zanim te zostaną w ogóle kliknięte?). Jest nawet strona, gdzie możesz pobrać gigabajty wirusów każdego rodzaju. Oczywiście nie twierdzę, że każdy sobie poradzi bez programu AV, bo jednak mam doświadczenie z ludźmi, których się wirusy imają
Antywiry często wyświetlają coś na siłę, żeby tylko się wykazać. Od 3 lat używam Linuxa i nic mi nie spowalnia, nie wyskakują mi reklamy i dziwne okienka. Natomiast na Windowsie jest taki syf, że przynajmniej combofixa trzeba raz na jakiś czas włączyć. Właśnie między innymi z tego powodu dałem sobie spokój z Windowsem. Koniec z tym syfem i ciągłymi reinstalkami. Czasem niestety nawet jeśli się pilnujesz, to możesz coś złapać, a dodatki bezpieczeństwa w przeglądarce, wszystkiego nie zatrzymają.
Nigdy, przenigdy nie przeinstalowywałem Windowsa. Linux to nie jest odpowiedź. To tak, jakby ktoś Ci doradzał jak usprawnić sobie samochód marki Renault, a Ty byś wyjechał z odpowiedzią 'kup sobie Volvo' (można wstawić dowolne marki, chodzi tylko o przykład). Te wyjeżdżanie ciągle z Linuxem robi się już nudne.
A najgłupsze jest to, że ktoś, kto się tak bardzo nie zna, że musi reinstalować co chwila Windowsa i łapie jakieś syfy, poleca Linuxa tylko dlatego, że się nie zna na Windzie. 'A ja mam stary patefon i nie muszę go podłączać do żadnego wzmacniacza, bo ma taką fajną wielką tubę a jak miałem nowoczesny gramofon, to co jakiś czas musiałem igłę wymieniać jak za mocno cegłę położyłem na ramieniu'.