
Puran File Recovery 1.2
To narzędzie, którego autor chwali się tym, że program jest w stanie odzyskać dane z każdego urządzenia, które jest wykrywane jako nośnik pamięci (dyski twarde, płyty CD i DVD, telefony komórkowe, pamięci przenośne, karty pamięci). Aplikacja natywnie obsługuje systemy 64-bitowe i może być uruchamiana bez konieczności instalacji. Obsługiwane formaty plików to FAT12, FAT16, FAT32 oraz NTFS.
Po uruchomieniu program wyświetla okno wyboru języka (także polskiego) oraz "Rzeczy, które warto wiedzieć" - podstawowe informacje, które pomogą nam zrozumieć działanie niektórych opcji programu.
Aplikacja pozwala użytkownikowi na szybkie skanowanie w poszukiwaniu przypadkowo usuniętych plików. Jak nazwa wskazuje, proces ten zajmuje bardzo mało czasu i program wyświetla wyniki swojej pracy po kilku sekundach. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni z wyników, możemy przeskanować partycję jeszcze raz, tym razem wybierając opcję głębokiego skanowania. Mechanizm ten poza wykonaniem szybkiego skanowania przeskanuje także wolną przestrzeń na partycji. Operacja ta zajmuje więcej czasu (ze względu na przeszukiwanie woluminu bit po bicie) jednak jest bardziej dokładna. Program pozwala także na wykonanie pełnego skanowania (szybkie + sprawdzenie całej powierzchni partycji). Ta operacja zajmuje jeszcze więcej czasu, a jej wyniki obejmują także nieusunięte dane. Program pozwala także na odzyskanie plików z usuniętych partycji. Do wykonania takiej operacji należy zaznaczyć pole "Znajdź utracone pliki" (konieczne jest zaznaczenie opcji głębokiego skanowania). Ostatnią możliwością oferowaną przez program jest skanowanie dysków fizycznych. Zajmuje najwięcej czasu, ponieważ program przeczesuje w poszukiwaniu usuniętych danych powierzchnię całego dysku, a nie jedynie partycji. We wszystkich przypadkach skanowania, z wyłączeniem szybkiego, do zawężenia wyników możemy skorzystać z opcji "Skanuj własną listę". Mechanizm ten pozwoli nam wybrać formaty poszukiwanych plików (do zdefiniowanej listy możemy dodać kolejne).
Wyniki pracy programu możemy przeglądać w postaci listy lub drzewa. Po prawej stronie okna dostępny jest także podgląd plików - pierwsze 1024 bajty pliku (w formacie szesnastkowym oraz ASCII, a w przypadku nieuszkodzonych plików graficznych, których rozmiar nie przekracza 10 MB, jego obraz). Do zawężenia wyników skanowania wykorzystać możemy pole "Szukaj" pozwalające wybrać między plikami graficznym, audio, wideo, dokumentami oraz archiwami (ZIP, RAR, CAB itp.).
Zalety
- możliwość uruchomienia bez konieczności instalacji (wersja portable)
- prosty i funkcjonalny interfejs w języku polskim
- szybkie skanowanie w poszukiwaniu usuniętych plików
- skanowanie głębokie, pełne oraz w poszukiwaniu usuniętych partycji
- okno podglądu
- odzyskuje oryginalne nazwy plików oraz strukturę katalogów
Wady
- brak opisywanej w "samouczku" wyszukiwarki
- wyświetlające się u dołu okna reklamy producenta
Pewnie masz na myśli płatne programy? tylko po co przepłacać? Opisane przez nas programy poradzą sobie z powodzeniem z większością przypadków, a wyróżniony przez nas TestDisk oferuje dużo więcej możliwości niż spora część komercyjnego oprogramowania
@polpit
to taki żart jest
Nie robiliśmy takich testów, bo nie sprawdzaliśmy przy okazji tego artykułu 'jaki system plików na jakich nośnikach sprawdza się najlepiej podczas odzyskiwania danych konkretnymi aplikacjami'. Chodziło nam bardziej o to, co i jakimi narzędziami możemy próbować robić w przypadku utraty danych.
DMDE w wersji darmowej zdyskwalifikowały w naszych oczach ograniczenia (np. do 4000 plików na jedną sesję) podczas odzyskiwania. Z tego samego powodu odrzuciliśmy kilka innych aplikacji
DMDE w wersji darmowej zdyskwalifikowały w naszych oczach ograniczenia (np. do 4000 plików na jedną sesję) podczas odzyskiwania. Z tego samego powodu odrzuciliśmy kilka innych aplikacji
Więc ograniczenie możliwości odzyskania do 4000 plików naraz skłoniło Was do odrzucenia świetnego programu, którym można rozwiązać praktycznie każdy problem ze strukturą logiczną? Za to polecacie proste automaty (prosty interfejs, wystarczy nacisnąć 'skanuj', to nie są zalety, tylko wady świadczące o braku możliwości parametryzacji pracy programu) do odzyskiwania śmietnika (brak możliwości odzyskiwania danych ze skasowanych partycji, odzyskiwania struktury logicznej, odzyskiwania nazw plików...).
Poza tym najtańsza licencja DMDE jest w zasięgu każdego, kogo stać na komputer. Jeśli dla kogoś ograniczenie 4000 plików jest naprawdę poważną przeszkodą, to te 130 złotych jakoś wysupła. Ciekawostką jest, że DMDE jest równie często pomijane w testach rozwiązań komercyjnych. Czyżby porównanie go z gorszymi programami za kilka tysięcy złotych mogło odstręczyć sponsorów?
Nikt mi nie płaci za polecanie DMDE, ani nie mam z tego tytułu żadnych korzyści. Po prostu uważam, że jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla kogoś, kto ma jako takie pojęcie o systemach plików. W pracy korzystam też z innych rozwiązań, przeznaczonych głównie do pracy z uszkodzonymi nośnikami. Nie będę ich polecał na forum dla amatorów, bo kupowanie ich do pojedynczych przypadków nie ma najmniejszego sensu.
Nie przeczę, że w wielu przypadkach średnio rozgarnięty użytkownik może sobie poradzić sam nie wchodząc w poważne inwestycje, ale rzadko uzyska satysfakcjonujący efekt przy pomocy tak prostych programów, że nawet małpa mogła by je obsługiwać. Programy te opierają się generalnie na jednej metodzie - skanowaniu dysku w poszukiwaniu predefiniowanych nagłówków i zrzucaniu odpowiednich zakresów sektorów do plików. Nie skreślam tej metody w sytuacjach poważnych uszkodzeń struktury logicznej, ale jeśli jest co ratować, czemu tego nie robić?
Inna sprawa, która rzuciła mi się w oczy, to propozycja podmiany elektroniki. Kiedyś, dawno temu, wystarczał śrubokręt. Od dość dawna większość dysków ma szereg indywidualnych parametrów, jak adaptywy, tablice rozmieszczenia stref, listy defektów, które sprawiają, że nie ma dwóch dokładnie takich samych dysków. Żeby podmieniać elektroniki, trzeba mieć choćby blade pojęcie o architekturze firmware. Zwykle trzeba przelutować ROM, ale czasem trzeba pogrzebać trochę głębiej. Problemem jest, kiedy takie dyski z podmienioną elektroniką trafiają w końcu do serwisu i okazuje się, że oryginalna płytka gdzieś się zawieruszyła. I w ten oto sposób ze stosunkowo prostego problemu mamy skomplikowany i drogi przypadek.
Jak masz stówę na odzyskanie ważnych i potrzebnych danych, to faktycznie nie masz z czym iść do serwisu. Na czym miałeś te filmy? Jakaś karta pamięci? Przejrzyj ją hex-edytorem i zobacz, co zawiera. jeśli same zera, to nie tylko nie masz z czym, ale i po co iść do serwisu. Jeśli jednak karta coś zawiera, możesz przeanalizować jej zawartość, nagrać na innej karcie kilka filmów, porównać w hex-edytorze (tak, jest darmowy) elementy struktury logicznej i nagłówki plików. Wszystkiego się można nauczyć.
Tak - powinny być na drugim nośniku.
Jeśli zostały przeniesione, to znaczy, że zostały najpierw skopiowane, a potem usunięte - odzyskiwanie tych danych z nośnika źródłowego po przeniesieniu niczym istotnym nie różni się od ich odzyskiwania po skasowaniu.