
Facebook ostatnio ma spore kłopoty. Do nieco wyśmianej przez sporą część użytkowników informacji o planowanym wprowadzeniu przycisku "nie lubię" i ubiegłotygodniowej, półgodzinnej awarii znacznie utrudniającej korzystanie z serwisu dołączyła wczorajsza, znacznie poważniejsza i dłuższa awaria Facebooka. Co było jej przyczyną - problemy techniczne, działanie cyberprzestępców, czy może coś jeszcze innego?
Pierwsze oznaki tego, że nie wszystko na Facebooku działa poprawnie około godziny 20.30. Już wtedy serwis wczytywał się dłużej, niż zwykle, czasem też ładowała się tylko część treści. Po upływie około pół godziny problem stał się znacznie poważniejszy, gdyż wejście na Facebooka było już praktycznie niemożliwe - albo ładował się on w nieskończoność, pozostawiając czystą kartę przeglądarki, albo też na ekranie użytkowników pojawiał się znany ostatnimi czasy obrazek.
Nie działała też strona Platform Status, służąca m. in. do potwierdzania awarii na Facebooku, więc uzyskanie za jej pomocą jakichkolwiek informacji również było niemożliwe. Również korzystanie z Facebook Messengera i innych usług dodatkowych było przez większość czasu niemożliwe.
Stan całkowitej niedyspozycji Facebooka trwał do około 21:50 - wtedy zaczęły pojawiać się pierwsze informacje o udanych próbach wejścia do serwisu. Radość co bardziej niecierpliwych użytkowników okazała się jednak przedwczesna, gdyż były to tylko pojedyncze przypadki, a normalne korzystanie z portalu wciąż nie było możliwe.
Do względnej normy - czyli stanu umożliwiającego użytkowanie serwisu, choć wciąż w mocno zwolnionym tempie - sytuacja wróciła około godziny 22:15. Nadal jednak na spore problemy można było napotkać próbując skorzystać z Facebook Messengera. Wiadomości dochodziły ze sporym, nawet kilkunastominutowym opóźnieniem, w aplikacji mobilnej u wielu użytkowników (choć wiemy, że nie u wszystkich) wciąż wyświetlany był komunikat "łączenie", sugerujący brak komunikacji z serwerami usługi. Dopiero przed godziną 23 zarówno Facebook, jak i jego usługi dodatkowe zaczęły działać poprawnie - zarówno od strony funkcjonalnej, jak i prędkości działania.
Można by powiedzieć - awaria jak awaria, po co drążyć temat? Jednak w przypadku serwisu, z którego potrafi skorzystać nawet miliard użytkowników dziennie rzecz jest bardziej poważna. Zwłaszcza, że to nie pierwsze problemy Facebooka w ostatnim czasie. Na miejscu jest pytanie - co się dzieje? Być może dwie globalne awarie w ciągu kilku dni to po prostu bardzo nieprzyjemny zbieg okoliczności. Póki jednak nie znamy oficjalnego, wiarygodnego wyjaśnienia, równie dobrze możemy uważać, że problemy Facebooka nie są wyłącznie zwykłymi problemami technicznymi. Sabotaż, działalność rosyjskich (albo amerykańskich) służ specjalnych, a może późna, ale wciąż słodka zemsta braci Winklevoss (kim są braci Winklevoss? Piszemy o tym w artykule o historii Facebooka)? To wszystko jest również możliwe, choć niezbyt prawdopodobne. A może to po prostu eksperyment socjologiczny? Manipulowanie użytkownikami przez Facebooka nie jest niczym nowym, nie jest więc trudno wyobrazić sobie sytuację, w której firma Marka Zuckerberga zasymulowała globalną awarię choćby po to, żeby zbadać średnią liczbę naciśnięć przycisku F5 (albo kombinacji ctrl + r) na klawiaturze przez użytkownika w ciągu minuty. Wiedza o tym, jak bardzo użytkownicy są do nas przywiązani i jak często będą sprawdzać, czy serwis już działa, może być bezcenna.
Oczywiście powyższa teoria jest wymyślona przez nas i wcale nie twierdzimy, że taka sytuacja miała miejsce. Nie znając jednak rzeczywistych przyczyn dysfunkcji Facebooka również jej nie można wykluczyć, choć oczywiście najbardziej prawdopodobna jest awaria techniczna.
A może zamiast zadręczać się niedziałającym Facebookiem, zamiast męczyć palec naciskaniem w przycisk odświeżenia strony, zamiast zastanawiać się, czy to awaria czy spisek, może lepiej podejść do sprawy awarii Facebooka na wesoło?
A ja nie mam konta na żadnym portalu społecznościowym i jest mi z tym dobrze... i w brew powszechnym opinią nadal żyje
A ja nie mam konta na żadnym portalu społecznościowym i jest mi z tym dobrze... i w brew powszechnym opinią nadal żyje
I że PCLab coś takiego lansuje...? Rozumiem, że Onet to sponsor, ale: serio? O.o